Profile picture for user Tomasz.Daniec

Tomasz Daniec

Urodzony w 1973 roku w Krakowie. W 1998 ukończył studia magisterskie na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, z którym pozostaje związany zawodowo: obecnie prowadzi eksperymentalną Pracownię Rysunku II i pełni funkcję dziekana (koniec drugiej kadencji w 2024 roku). Od 2023 roku z tytułem profesora. Członek Jury 9 Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach 2015, Międzynarodowego Jury 11 Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach 2021, Międzynarodowego Jury 8th Gunaln International Print Biennial (Chiny) 2023 i Rady Programowej  Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach.

Zajmuje się tworzeniem narracji w obrębie sztuk wizualnych. Kiedyś tworzył głównie przy pomocy mediów graficznych druku wklęsłego. Prace z jego dwóch akwatintowych serii „Peryferia” i „Nowy Porządek Świata” były wielokrotnie nagradzane podczas międzynarodowych imprez graficznych w Chinach (jako jak dotąd jedyny finalista dwukrotnie zdobył  Guanlan International Print Prize), na Tajwanie i w Polsce. Zwieńczeniem tej aktywności stało się Grand Prix w 8. Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach (2012), które otrzymał za akwatinty „Sepsis”, „Bilderberg” i „Sztuczna mgła”. Od tego czasu, poza malarstwem i rysunkiem koncentruje się głównie na działaniach obejmujących fotografię chemiczną oraz pogranicza fotografii i grafiki cyfrowej. Jego aktywność coraz wyraźniej zmierza w stronę obrazowania eksponującego analogowe i archaiczne cechy wykorzystywanych mediów. Wystawia rzadko, z reguły w formie mniej lub bardziej rozbudowanych cykli. Brał udział w wystawach w Polsce, Chinach, na Tajwanie, w Japonii, Hiszpanii, we Włoszech, Francji, w Niemczech, Holandii, Finlandii, Danii, na Węgrzech, Ukrainie, w Bułgarii, Macedonii, Portugalii, Austrii, Rosji, Korei Pd, Indiach i USA.

 

Od dłuższego czasu dążę do odkrywania natury sztuki, przy jednoczesnym umniejszaniu przedmiotu sztuki. To ostatnie wywiera dotkliwą presję na aktywność wystawienniczą. Wynika z trywialnej już konstatacji o przeładowaniu obszaru kultury, który z każdą sekundą powiększa się o kolejne byty, spośród których większość wydaje się nie mieć żadnego znaczenia. Z czasem multiplikacje i powtórzenia dokonywane w sferze kultury wizualnej stały się dla mnie obszarem, w którym z jednej strony szukam wskazówek dotyczących ogólnej natury sztuki, oraz tego jak pojemne są jej granice (o ile istnieją, i o ile da się je wytyczyć) a z drugiej lustrem, w którym przegląda się to, co wychodzi spod mojej ręki. Zacząłem lokować swoje prace w określonych i często doszczętnie wyeksploatowanych konwencjach, przez co intencjonalnie pozbawiam je waloru oryginalności. Mogę nazwać to działanie mianem długofalowego eksperymentu, opartego na niestabilnych podstawach neokonceptualnych uwzględniających pojęcia konwencjonalizmu formalnrgo i językowego, zmierzając w stronę, którą za Josephem Kosuth’em, można nazwać badaniem pojęcia „czym jest sztuka” i poddającego próbie znaczeniową wyporność obiektu artystycznego. Towarzyszy mi przy tym mocne przeczucie że istotnym elementem tego co robię jest próba stworzenia modelu określającego konstrukcję i archiwizującego właściwości wybranego obszaru rzeczywistości, albo mapy wyznaczającej jego topografię.

Moja topografia jest intencjonalnie wybrakowanym odwzorowaniem mapy. Konstruktem wadliwym, którego ułomność manifestuje się w dużej części obrazów składowych. Mapa zagęszcza się wraz z upływem czasu i niektóre miejsca są już opisane dość drobiazgowo, inne są pojedynczymi rejestracjami. Wciąż jednak przeważające obszary mapy pokrywają „białe plamy”. W procesie budowania mapy towarzyszy mi myśl Umberto Eco, który w jednym z felietonów zawartych w Diariuszu najmniejszym: O tym, że nie da się sporządzić mapy Cesarstwa w skali 1:1 odnosząc się do słynnego opowiadania Jorge Louis Borgesa przekonuje, że wierne przedstawienie rzeczywistości jest niemożliwe. Stąd wiem, że kompletna mapa nigdy nie powstanie, co jednak nie przeszkadza mi w jej uporczywym uzupełnianiu.

Idea archiwum (repozytorium), na równi z mapą stanowiącego dla mnie narzędzie porządkowania doświadczeń stopniowo budujących obraz rzeczywistości – w tym wypadku przez udokumentowanie elementów dokładanych do jej wyobrażenia – wskazuje, że ich klasyfikacja i zarchiwizowanie w rozumieniu trwałej, niezmiennej struktury jest po pierwsze, w najlepszym wypadku skazane na porażkę, po drugie nie daje poza złudzeniem niczego, co mogłoby być stabilnym pamięciowym śladem tego co się wydarzyło.

 

instagram          behance